Decyzja o wyjeździe
zapadła, loty kupione i co dalej?! Kiedy pierwsza euforia już minie
i jeśli powoli zaczniecie uświadamiać sobie, że to przecież
Afryka, i dopadną Was pytania z serii – czy ja się tam w ogóle
dogadam, czy powinienem się na coś zaszczepić, jakie pieniądze
ze sobą wziąć, jak z internetem i inne tym podobne nazwijmy to
kwestie organizacyjno-techniczne, to pędzę Was uspokoić :) Po
pierwsze proszę o kilka spokojnych wdechów i lekturę info
praktycznych (stan na listopad 2016 r.).
JĘZYK – czyli jak
gadać, żeby się dogadać?
Krótko i zwięźle - jednym
z dwóch urzędowych języków jest angielski (drugim jest suahili),
więc pewnie trzeba mieć jakiegoś pecha na maxa żeby spotkać
osobę nie znającą angielskiego :) To na co dzień i na ulicy - w
biurach podróży i lepszych hotelach czy restauracjach dogadacie się
też w innych językach europejskich
WIZA – czyli trochę
papierologii :)
Wiza do Tanzanii wyrabiana
jest po przylocie na lotnisku i kosztuje jednorazowo 50$ na 90 dni.
Ja leciałam na lotnisko w Dar es Salaam. W sieci znalazłam info, że dowolnie można płacić w dolarach lub euro, jednak na lotnisku okazało się, że rzeczywistość jest nieco inna – chłopak w kolejce przede mną chciał zapłacić w euro, jednak pan z okienka kategorycznie odmówił, pokazując jedynie na kartkę z informację, że koszt wizy to 50$. Płatność tylko w USD, zero dyskusji. Chłopak próbował coś negocjować, ale został odesłany z przysłowiowym kwitkiem, w hali przylotów, do miejsca w którym wbijają wizę do paszportu nie ma niestety kantorów czy bankomatów, chłopaka poratował jakiś inny podróżnik wymieniając mu po prostu kasę, miejcie to jednak na uwadze - być może zależy to od urzędnika lub coś się zmieniło w tym temacie. :)
Po wypełnieniu druczków i opłacie otrzymujecie pieczątkę do paszportu – nie wklejają wizy; żałujcie, że nie widzieliście mojej miny, jak już dostałam paszport i ze zdziwienia zapytałam "a gdzie wiza?!" bo w tłumie innych niewielka pieczątka Tanzańska po prostu mi "zaginęła", spodziewałam się wklejanej wizy na całą stronę. :)
Ja leciałam na lotnisko w Dar es Salaam. W sieci znalazłam info, że dowolnie można płacić w dolarach lub euro, jednak na lotnisku okazało się, że rzeczywistość jest nieco inna – chłopak w kolejce przede mną chciał zapłacić w euro, jednak pan z okienka kategorycznie odmówił, pokazując jedynie na kartkę z informację, że koszt wizy to 50$. Płatność tylko w USD, zero dyskusji. Chłopak próbował coś negocjować, ale został odesłany z przysłowiowym kwitkiem, w hali przylotów, do miejsca w którym wbijają wizę do paszportu nie ma niestety kantorów czy bankomatów, chłopaka poratował jakiś inny podróżnik wymieniając mu po prostu kasę, miejcie to jednak na uwadze - być może zależy to od urzędnika lub coś się zmieniło w tym temacie. :)
Po wypełnieniu druczków i opłacie otrzymujecie pieczątkę do paszportu – nie wklejają wizy; żałujcie, że nie widzieliście mojej miny, jak już dostałam paszport i ze zdziwienia zapytałam "a gdzie wiza?!" bo w tłumie innych niewielka pieczątka Tanzańska po prostu mi "zaginęła", spodziewałam się wklejanej wizy na całą stronę. :)
![]() |
pieczątka uprawniająca do 3 mies. pobytu w Tanzanii :) |
SZCZEPIENIA – czyli
wróćmy cali i zdrowi
Jako, że nie jestem
lekarzem i nie posiadam specjalistycznej wiedzy medycznej,
zastrzegam, że piszę jedynie to, co wyczytałam przed wyjazdem lub wiem z własnego doświadczenia
:)
Przede wszystkim do Tanzanii nie ma
żadnych szczepień obowiązkowych, zalecane są WZW A i B, tężec i
dur brzuszny. I te polecałabym wykonać, ze względu na niezbyt
higieniczne warunki na miejscu, poza tym one przydadzą się zawsze,
na inne wyjazdy i na co dzień. :)
Często spotykałam się z
informacją o szczepieniu przeciwko żółtej febrze – nie jest to
szczepienie wymagane, jedynie zalecane. Zarówno ani po przylocie z
Europy, jak i podczas kilkukrotnego przemieszczania się pomiędzy
Zanzibarem a kontynentalną Tanzanią (promem jak i samolotami) ani
razu nie sprawdzono mi, ani żadnemu innemu turyście w kolejce
żółtej książeczki. Ponoć urzędnicy mogą skontrolować żółtą
książeczkę w razie przyjazdu z państw zagrożonych żółtą
febrą (czyli np. z innych państw afrykańskich), przy czym nie jest
to oczywiście zasada i wymóg. Jedyne ryzyko jakie podejmujecie, to
że w razie kontroli, jeśli nie posiadacie szczepienia, zostaniecie
zaszczepieni na lotnisku w punkcie medycznym. Więc tu pozostawiam
już Waszej decyzji czy warto się truć niepotrzebnymi szczepieniami
i wydawać kasę w razie wyjazdu na 2 tygodniowe wakacje. :)
A jak to jest z malarią - czy łykać jakieś tabletki?
Hmmm i tu ciężko mi cokolwiek poradzić, odsyłam do lekarza medycyny podróży lub własnego zdrowego rozsądku. :) Ja osobiście nic nie łykałam, bo szkoda było mi zdrowia na trucie się chemią, tabletki antymalaryczne powinno się zacząć łykać już przed wyjazdem i jeszcze tydzień po powrocie. Spotkałam się z opiniami, że nasze europejskie środki i tak słabo działają w afrykańskich warunkach, jak jest faktycznie – nie wiem.
Hmmm i tu ciężko mi cokolwiek poradzić, odsyłam do lekarza medycyny podróży lub własnego zdrowego rozsądku. :) Ja osobiście nic nie łykałam, bo szkoda było mi zdrowia na trucie się chemią, tabletki antymalaryczne powinno się zacząć łykać już przed wyjazdem i jeszcze tydzień po powrocie. Spotkałam się z opiniami, że nasze europejskie środki i tak słabo działają w afrykańskich warunkach, jak jest faktycznie – nie wiem.
Wieczorami komarów było
sporo, ale dobry, mocny repelent (z nieco wyższym stężeniem DEET; środki na bazie roślinnej dostępne w PL praktycznie w ogóle tam
nie działały, można spokojnie kupić jakieś kremy czy spray w
aptekach w granicach 3-6$), ciuchy "na długo" zakrywające
ręce i nogi oraz spanie pod moskitierą powinny wystarczyć. Ale
jest i druga strona - ryzyko malarii wg. danych statystycznych
procentowo jest spore, na Zanzibarze nieco mniejsze niż w Tanzanii
kontynentalnej, ale nadal jest (ja osobiście spotkałam podczas
pobytu 2 miejscowe osoby zarażone właśnie malarią, przy czym bez
paniki - pamiętajmy, że oni na co dzień raczej nie stosują
repelentów i nie korzystają z moskitier). Większym problemem wydaje
się być denga, na którą nie ma środków zapobiegawczych. Choroba
również jest przenoszona przez komary – jej objawy są podobne
jak w przypadku malarii, wysoka temperatura pojawia się jednak
również ze zmianami skórnymi, a nieleczona denga w efekcie może doprowadzić do gorączki
krwotocznej i śmierci.
Tak więc środki na komary
miejcie zawsze przy sobie! I jakiejkolwiek decyzji nie podejmiecie
odnośnie środków antymalarycznych, pamiętajcie - jak tylko
dostrzeżecie jakiekolwiek objawy "przeziębienia",
gorączkę itp., pędźcie do szpitala. Wykonają Wam test malaryczny
z krwi i w razie potrzeby podadzą od razu niezbędne środki.
PIENIĄDZE – money
money money.... bo kto ich nie kocha
Co zabrać ze sobą, euro
czy dolary? Co będzie korzystniejsze? Spokojnie wymienicie na
szylingi tanzańskie zarówno euro, jaki i USD – na samym Zanzibarze najlepszy kurs jest
w kantorach w Stone Town (dokładnie taki jak internetowy, bez dodatkowych prowizji), na lotnisku niestety przelicznik kursu jest
mocno niekorzystny.
Bankomatów w Stone Town jak
i w turystycznych miejscowościach takich jak Nungwi jest sporo i
działają raczej sprawnie – każdorazowo za wypłatę pobierana
jest dodatkowa opłata, nie udało mi się znaleźć zależności co
wpływa na jej wysokość, zakładam że w kwota ta jest różna ze
względu na rodzaj banku i wypłacaną kwoty (z autopsji w wysokości
1-5$).
Kupując bilet na prom do Tanzanii lub płacąc za zorganizowane wycieczki płatność możecie dokonać bezpośrednio w USD, na co dzień jednak w użyciu jest szyling tanzański (TZS).
W zaokrągleniu i dla uproszczenia kalkulacji możemy przyjąć w ślad za lokalsami, że 1000 TZS to 2zł (0,5 USD lub 0,5 euro).
Kupując bilet na prom do Tanzanii lub płacąc za zorganizowane wycieczki płatność możecie dokonać bezpośrednio w USD, na co dzień jednak w użyciu jest szyling tanzański (TZS).
W zaokrągleniu i dla uproszczenia kalkulacji możemy przyjąć w ślad za lokalsami, że 1000 TZS to 2zł (0,5 USD lub 0,5 euro).
INTERNET I TELEFON –
czyli z serii czy pozostanę w kontakcie?
No właśnie, a jak to
będzie z łącznością ze światem, przecież to Afryka!? Spokojnie
- w hotelach i lepszych hostelach oraz restauracjach macie bezpłatne
wi-fi, jeśli jedziecie bardziej low-costowo, to w guest housach i
lodge wi-fi nie ma, warto zaopatrzyć się w kartę sim jednej z
lokalnych firm (koszt 1-2$), wtedy internet macie dostępny po
doładowaniu. Co ciekawe doładowania sprzedawane są w formie
zdrapek, tak jak kiedyś w PL. :) Doładowania kupicie praktycznie w
każdym sklepiku, często też na stoiskach przy ulicy, gdzie przy
stoliku z parasolką siedzi sobie taki sprzedający z różnego
rodzaju kuponami i doładowaniami do telefonów. Po doładowaniu
otrzymujecie informację o dostępnym limicie minut do wydzwonienia i
smsów.
W Tanzanii jest kilku operatorów (m.in. Vodacom, Zantel i Airtel), nie miałam czasu analizować ofert i czy któraś
z firm była korzystniejsza, korzystałam z Zantel, bo tę kartę sim
udało mi się zdobyć na szybko jako pierwszą, ale w sklepie kupując kartę sim ktoś Wam na pewno chętnie doradzi.
NOCLEGI – czyli coś co
miśki lubią najbardziej :)
Jeśli wejdziecie w jedną z
dostępnych w internecie wyszukiwarek ceny noclegów na Zanzibarze, szczególnie w
sezonie, mogą was nieco zadziwić... ale jak to, że aż tak drogo?
Niestety większość z hoteli ma określony standard i ceny zbliżone
do konkurencji. W takiej sytuacji polecam nocleg wyłącznie na
pierwszą noc, a na miejscu na spokojnie wynajmiecie coś o wiele
tańszego - co prawda nie będzie to już hotel z basenem przy samej
plaży, tylko guest house (lodge), gdzie wynajmują pokoje prywatne,
ale najczęściej są one minutę, czy dwie spacerem od plaży. Lub co
lepsze w wiosce z dala od resortów, więc z mocno lokalnym akcentem.
:) Cena za pokój dwuosobowy to koszt 10-20$, w zależności od
umiejętności negocjacyjnych czasem ze śniadaniem w cenie :)
Ewentualnie jeśli jedziecie
faktycznie budżetowo to polecam Couch surfing – sprawnie działa w
Stone Town, a stamtąd lokalnym transportem za grosze dostaniecie się
w każdy zakątek wyspy w maksymalnie 2-3h :)
Hej! świetne posty, sporo ciekawych informacji. Czyli nocleg polecasz w trakcie wyjazdu szukać już po dojechaniu do danej wioski/miasteczka?
OdpowiedzUsuń