Zanzibar
słynie z piaszczystych plaż, uznawanych za jedne z
piękniejszych na świecie. Jeśli nie jedziecie na zorganizowany
wyjazd, gdzie o wyborze miejsca decyduje za Was organizator i tym
samym zastanawiacie się, którą z plaż wybrać na kilka dni
odpoczynku, czy lepiej jechać na północ czy wschodnie wybrzeże
wyspy, być może pomogę Wam nieco tym wpisem. :)
Niestety
nie jest to jednak raj - na turystycznych plażach spotkacie się z problemem tzw. beach boysów
i naganiaczy. I wydawać by się mogło, że odpoczniecie, ale
niestety - na plaży możecie kupić wszystko, dostaniecie ofertę
każdego rodzaju od wycieczki, przez zaproszenie na imprezę,
prezentację oferty pobliskiej restauracji, po nachalne towarzystwo.
Niestety północ wyspy w tym przoduje – plażą nie można przejść
dosłownie kilku metrów lub usiąść gdzieś na chwilę na piasku,
aby nie zostać zaczepionych przez kolejnego lokalsa. Masajowie
spacerujący wzdłuż plaż czy miejscowi spędzający czas wśród
turystów - ma to w jakiś sposób swój urok, ale na dłuższą metę
jest nieco męczące, jeśli wiąże się z nieustannym zaczepianiem. Jeśli chcecie nieco więcej prywatności i
spokoju – polecam wschodnie wybrzeże. Oczywiście i tam dotarli
beach boysi, ale jest ich zdecydowanie mniej i jeśli nie wykażesz
zainteresowania, to często po prostu nie zwrócą na Ciebie uwagi.
Ode mnie osobiście plus dla wschodniego wybrzeża.
I drugim minusem
bajecznych plaż Zanzibaru są niestety ceny – noclegi w resortach
zaczynają się od kilkudziesięciu/kilkuset USD za nocleg, a knajpki
czy bary z widokiem na ocean wydają się idealne, dopóki nie
zobaczymy cen, które nieco zwalają z nóg (kawa czy piwo to 5-6
USD, a obiad to koszt ok 15-25 USD wzwyż). Ale uspokajając nieco backpackersów - Zanzibar nie musi być drogi, wystarczy wyjść
kilka kroków za plażę do wioski, gdzie można zjeść pysznie i o
wiele taniej oraz znaleźć przystępne cenowo noclegi w tzw. lodge.
Osobiście
nie jestem fanką bezczynnego wygrzewania tyłka na plaży. Zazwyczaj
szukam miejsc, gdzie oprócz leżakowania można pochodzić po
okolicy, poprzyglądać się codziennemu życiu lokalsów lub po prostu porozmawiać z
ciekawymi ludźmi przy dźwiękach dobrej muzyki. Ale ze względu na
charakter wyspy i mnie dopadł leniwo-wakacyjny nastrój, stąd poniżej
subiektywny opis plaż, które miałam okazję odwiedzić na chwilę
podczas pobytu na Zanzibarze.
Północ
wyspy:
Kogokolwiek z miejscowych nie zapytacie, którą z plaż wybrać, wszyscy polecają północne wybrzeże, szczególnie Nungwi. Ja byłam nieco rozczarowana chcąc po prostu odpocząć i zrelaksować się na plaży, bo okazało się, że jest to najbardziej zatłoczone i imprezowe miejsce na całej wyspie. :)
Kogokolwiek z miejscowych nie zapytacie, którą z plaż wybrać, wszyscy polecają północne wybrzeże, szczególnie Nungwi. Ja byłam nieco rozczarowana chcąc po prostu odpocząć i zrelaksować się na plaży, bo okazało się, że jest to najbardziej zatłoczone i imprezowe miejsce na całej wyspie. :)
Nungwi
to mała wioska rybacka, przy której wzdłuż plaż wybudowano
mnóstwo resortów. Jest to najbardziej oblegane miejsce na wyspie, nie
tylko przez turystów, ale również i lokalsów. Plaże są raczej
czyste i pozbawione wodorostów (choć w grudniu, w trakcie przypływów rano,
plaże były wręcz upaprane wyrzuconymi przez wodę glonami), a dodatkowo jest
to jedno z kilku miejsc na wyspie, gdzie nie ma rafy koralowej, więc można
spokojnie pływać na pełnych falach. Wzdłuż plaży znajdziecie mnóstwo barów, restauracji oraz biur
podróż i małych sklepików. Miejscowi cenią sobie to miejsce za
względu na liczne atrakcje i imprezy. Choć o odpoczynek na plaży, nie na hotelowym leżaku,
już nieco trudniej w tym miejscu. :)
Na
północnym końcu plaży znajduje się latarnia morska i
Nungwi Mnarani Aquarium z żółwiami morskimi oraz warsztaty budowy
tradycyjnych łódek dhow i lokalny targ rybny. Na drugim końcu plaży,
w momencie odpływu można znaleźć ustronną zatoczkę pod klifami
i przejście na plażę w Kendwa. Na plaży możecie spotkać też stadka krów z pobliskiej wioski oraz zobaczyć jak wyglądają lekcje nauki pływania dla dzieciaków.
Centrum
rozrywkowym i imprezowym są Gerry's bar i Cholo's bar, a nurkowie
odnajdą się w Spanish Dancer Divers. Warto spróbować rybę w lokalnej "restauracji" w centrum wioski (przy markecie i aptece) za 3-4 USD.
Ja
osobiście polecam spacer plażą do Kendwy - w jedną stronę to ok 20-30
minut prawie pustą plażą (nareszcie odrobina spokoju!). :) Pamiętajcie tylko, że wczesnym popołudniem zaczyna się
przypływ i droga powrotna może zostać odcięta przez wodę. Wtedy spokojnie można
wrócić do Nungwi dala-dala, które kursują do wieczora.
Kendwa
to niewielka wioska, która podobnie jak Nungwi słynie z pięknych
piaszczystych plaż, jednak tutaj jest już więcej ekskluzywnych
resortów i sama atmosfera jest nieco inna, mniej imprezowa.
Najsłynniejsze miejsce to Kendwa Rock, w której co miesiąc
organizowane są Full Moon Party – resort jak resort, wrażenia na
mnie nie zrobił specjalnego, ale jest jednym z ulubionych miejsc
spotkań lokalsów, a w sumie raczej był, do czasu kiedy wprowadzono
opłatę wstępu dla osób niebędących gośćmi hotelowymi. Nieco
przyjemniejszym miejscem z barem przy plaży był dla mnie bardziej kameralny Sunset Kendwa, a na obiad czy kolację polecam bardziej lokalną miejscówkę - Fisherman Restaurant w wiosce.
Na północnym wybrzeżu znalazłam też perełkę, taki prywatny mały raj w Kidoti –
Wild Garden, to miejsce którego nie odkryłabym bez zanzibarskich znajomych. Jest to niewielki reggae bar z widokiem na ocean i kilkoma bungalowami. Plaża w tym miejscu jest nieco kamienista, pełna krabów i innych żyjątek, a do tego popołudniami - w trakcie przypływu, zalewana wodą po klify, więc raczej nie jest to miejsce do plażowania, ale idealne żeby odpocząć i zrelaksować się. :) Droga dojazdowa z pobliskiej wioski nie jest w żaden sposób oznakowana, a czasem wygląda jak ścieżka przez pola, więc warto zapytać miejscowych o drogę. :)
I
w skrócie, tak wygląda północno-zachodnie wybrzeże wyspy. Na wschodzie
najpopularniejsze plaże to okolice Matamwe i Kiwengwa oraz plaże na
południowych krańcach wschodniego wybrzeża, czyli Paje, Jambiani i
Michamwi.
Matamwe
i Kiwengwa to miejscowości na nieco spokojniejszym wybrzeżu wschodnim, spotkałam się nawet z
opinią, że są to plaże zarezerwowane głównie pod resorty
i wyjazdy zorganizowane. Popularne jest tu również wynajmowanie całych
willi prywatnym turystom, a wyspa Mnemba z ekskluzywnym
kurortem, widoczna z plaż Matamwe, słynie z tego, że chętnie jest
odwiedzana przez takie osobistości, jak np. Bill Gates.
Jako,
że osobiście byłam tam tylko jeden dzień, ciężko mi oceniać tę
okolice, choć jak dla mnie atmosfera była nieco mocno nadęta, na pewno są to miejsca rzadziej odwiedzane przez lokalsów, a
najciekawszy jak dla mnie był lokalny targ rybny. :) Na plus - w okolicach
Matamwe znajduje się przepiękna rafa koralowa, warto więc tam trochę
ponurkować.
Południowy-wschód wyspy:
W tej części Zanzibaru najpopularniejsze są Jambiani i Paje. Są to idealne miejsca na relaks, choć plaże te raczej odradzane przez miejscowych. A dlaczego? Ze względu na codzienne poranne odpływy – woda cofa się o kilka kilometrów od plaży i aby popływać trzeba iść do rafy koralowej, uważając jednocześnie aby nie złapał nas gwałtowny przypływ. Ale jest i plus tych odpływów – możemy poprzyglądać się jak miejscowe kobiety uprawiają wodorosty na małych poletkach wzdłuż plaż.
Wschodnie wybrzeże jest również mekką kitesurferów – wzdłuż plaż znajdziecie sporo miejsc, gdzie można spróbować kite, m.in. Red Monkey Lodge, a kolorowe latawce widać w powietrzu praktycznie wszędzie.
W tej części Zanzibaru najpopularniejsze są Jambiani i Paje. Są to idealne miejsca na relaks, choć plaże te raczej odradzane przez miejscowych. A dlaczego? Ze względu na codzienne poranne odpływy – woda cofa się o kilka kilometrów od plaży i aby popływać trzeba iść do rafy koralowej, uważając jednocześnie aby nie złapał nas gwałtowny przypływ. Ale jest i plus tych odpływów – możemy poprzyglądać się jak miejscowe kobiety uprawiają wodorosty na małych poletkach wzdłuż plaż.
Wschodnie wybrzeże jest również mekką kitesurferów – wzdłuż plaż znajdziecie sporo miejsc, gdzie można spróbować kite, m.in. Red Monkey Lodge, a kolorowe latawce widać w powietrzu praktycznie wszędzie.
W
Jambiani znajdziecie już sporo resortów i drogich hoteli, m.in.
słynny Coral rock na klifie, gdzie odbywają się popularne w tej
części wyspy imprezy. Miejscem nieco bardziej przystępnym na
backpackerską kieszeń jest Paje – z mnóstwem bungalowów bezpośrednio przy
plaży. Ja byłam zachwycona kameralnym Jambo Bungalows, z cudnymi widokami,
gdzie co piątek organizowane są imprezy na plaży. :)
Obie miejscowości to niewielkie wioski rybackie, idealne na odpoczynek i relaks na hamaku - jest o wiele spokojniej niż na północy wyspy, a Masajowie próbujący sprzedawać swoje produkty nie są tak nachalni. I to właśnie tym spokojem i niemal pustymi plażami urzekło mnie wschodnie wybrzeże. :)
Nieco dalej na północ jest kolejna wioska - Michamwi, gdzie znajdziecie słynną restaurację na skale - the Rock. W grudniu-styczniu niestety plaże Michamwi były najsłabszymi jakie widziałam na całym Zanzibarze - mnóstwo glonów, wodorostów i śmieci wyrzuconych przez wodę w czasie przypływu. O dziwo kawałek dalej w Paje plaże były piękne i czyste.
Perełką
na wschodnim wybrzeżu, znalezioną również dzięki miejscowym znajomym była
Kae beach – jest to plaża niedaleko Michamwi, gdzie nie ma praktycznie żadnych hoteli, a wieczorem jest to idealny
punkt do podziwiania zachodów słońca (stąd też inna nazwa tego
miejsca – Sunset Bay). Na plaży znajdziecie niewielki bar, gdzie
po zachodzie słońca urządzane są ogniska (oczywiście nieoznakowaną drogę dojazdową znajdziecie za hotelem Kae Funk).
Niedaleko Stone Town znajdziecie jeszcze niewielką plażę w Bububu. Miejsce to potraktowałabym osobiście raczej jako taką jednodniową wypadówkę ze Stone Town, na dłuższe plażowanie wybierając którąś z pozostałych plaż.
Którejkolwiek z plaży jednak nie wybierzecie, lazur wody zachwyci Was wszędzie.
Ciekawa jestem, która z plaż Zanzibaru była Waszą ulubioną i tą idealną? :)
Którejkolwiek z plaży jednak nie wybierzecie, lazur wody zachwyci Was wszędzie.
Ciekawa jestem, która z plaż Zanzibaru była Waszą ulubioną i tą idealną? :)
PRAKTYCZNIE - kiedy
jechać?
Klimat
wyspy sprawia, że jest idealnym miejscem do odwiedzania praktycznie
przez cały rok.
Oficjalnie pora deszczowa trwa od marca do czerwca, ale deszcze są nieregularne i przejściowe, pada gwałtownie i raczej krótko (również w czasie monsunu, czyli w grudniu-styczniu możliwe są gwałtowne, krótkotrwałe opady). :)
Główny sezon turystyczny to okres od czerwca do sierpnia oraz okolice Bożego Narodzenia i Nowego roku.
Oficjalnie pora deszczowa trwa od marca do czerwca, ale deszcze są nieregularne i przejściowe, pada gwałtownie i raczej krótko (również w czasie monsunu, czyli w grudniu-styczniu możliwe są gwałtowne, krótkotrwałe opady). :)
Główny sezon turystyczny to okres od czerwca do sierpnia oraz okolice Bożego Narodzenia i Nowego roku.
Nurkować
można praktycznie cały rok (temperatura wody to
25-30 stopni), ale najlepsze miesiące, kiedy morze jest
najspokojniejsze, to marzec i listopad.
Najlepszy
okres na kitesurfing to grudzień-styczeń lub lipiec-sierpień.
W
lutym co roku ma miejsce festiwal muzyczny Sauti za Busara, a w lipcu
panafrykański festiwal filmowy ZIFF.
Warto
pamiętać również o tym, że Zanzibar jest w większości
muzułmański, więc w trakcie ramadanu podróżowanie po wyspie na
własną rękę może być nieco utrudnione.
Komentarze
Prześlij komentarz