Przejdź do głównej zawartości

Miasta i miasteczka Tanzanii w skrócie :)

Poniżej krótki opis miejscowości, które miałam okazję odwiedzić podczas pobytu w Tanzanii. Większość z nich jest doskonałymi punktami wypadowymi do pobliskich parków narodowych i na safari, jednak o tym napiszę nieco więcej w osobnym wpisie :)

Iringa
Jest to miasto w południowej Tanzanii położone na klifie, na wysokości około 1600 m n.p.m., które warto odwiedzić nawet na dzień lub dwa. Historyczna część miasta została założona w latach 90 XIX wieku przez Niemców jako wojskowy fort (Boma), który miał służyć do walki z plemiennym przywódcą Mkwawa, który sprzeciwiał się niemieckiej kolonizacji. Do dziś w mieście można podziwiać niemiecki zabytkowy rynek, stację wojskową, szpital oraz kolonialną zabudowę. Mi osobiście miasto dosyć się spodobało - można zobaczyć nieco spokojniejsze codzienne życie, jest bardziej lokalnie niż w Dar es Salaam. :)
Oprócz spaceru po starym mieście warto przejść się na Gangilonga Rock (w dosłownym tłumaczeniu "gadająca skała"), jest to wzgórze z którego rozciąga się świetny widok na miasto i okolice. Lokalsi odradzali samotny spacer, ale w mieście idzie się przez raczej spokojne przedmieścia, a na górze znajduje się punkt ze strażnikiem, więc mocno niebezpiecznie nie jest.
W mieście warto również zobaczyć market, słynie ze sprzedaży warzyw i owoców, można jednak kupić również inne produkty, jak chociażby ręcznie plecione kosze. Na jednym z końców marketu znajduje się meczet z charakterystyczną wieżą zegarową.
Około 15 km od miasta znajdują się wykopaliska – Isimila Stone Age Site (trzeba złapać dala-dala w kierunku Mafinga, 1000 TZS). Stanowisko, w którym odkryto kamienne narzędzia, datuje się na okres sprzed 1,5 miliona do 200 tys. lat temu - uznawane jest za jedno z ważniejszych tego typu miejsc we wschodniej Afryce. Miejsce warto zobaczyć m.in. ze względu na niesamowite formacje skalne (naturalne filary), niestety wstęp dla zagranicznych turystów to koszt 20000 TZS z przewodnikiem (dlatego nie sprawdziłam osobiście czy warto odwiedzić muzeum, pochodziłam jedynie po okolicy podziwiając skały). :)
W pobliskiej wiosce Kalenga znajdują się również ruiny fortu Mkwawa i muzeum, w którym umieszczono oddaną po latach przez Niemców czaszkę przywódcy Mwkawa (niestety wstęp to kolejne 20000 TZS).
W Ligeleke znajdziecie natomiast malowidła naskalne południowo-afrykańskiego ludu Bantu, pochodzące z epoki żelaza. W miejscu tym odnaleziono liczne narzędzia i kawałki ceramiki. Wykopaliska znajdują się przy Dodoma Road – najłatwiej dojechać dala-dala w kierunku Kilolo, prosząc o zatrzymanie się przy szkole w Igeleke, koszt 500 TZS, po dojechaniu na miejsce trzeba iść w lewo, jakieś 20 minut pod górę (na miejscu jest tablica z informacją o opłacie za wstęp, ode mnie nikt jednak żadnej opłaty nie chciał). Malowidła jakoś nie zwaliły mnie z nóg, chyba spodziewałam się czegoś bardziej spektakularnego, jednak jest to całkiem miłe miejsce na chwilę spokoju od miejskiego hałasu z cudnym widokiem na okolicę. :)
Iringa słynie również z najlepszej szkoły suahili w całej Tanzanii, która wspiera wiele organizacji NGO i akcji pomocowych – ja zajrzałam do szkoły dosłownie na chwilę, ale jeśli ktoś ma więcej czasu warto rozważyć jako opcję ;) http://www.swahilitanzania.com/
Mi osobiście spodobało się w Matumaini Women's Centre – jest to ośrodek edukacji i szkolenia zawodowego, mający na celu wspieranie i integrację niezamężnych kobiet będących matkami. Spora części kobiet zajmuje się krawiectwem i rękodziełem - tym samym otwarto spółdzielnię, a dochód ze sprzedaży jej produktów wspiera działalność centrum. Kobiety są niesamowicie przyjazne i otwarte na odwiedzających, co prawda na koniec po wysłuchaniu szczegółów ich życia czy działalności Centrum ma się ochotę jakoś je wspomóc, chociażby kupując ręczne wyroby, ale moim zdaniem warto zobaczyć, jak miejscowe kobiety radzą sobie z trudną sytuacją życiową, tym bardziej jeśli planujemy zakup jakiś pamiątek czy suwenirów. Centrum znajduje się przy Dodoma Road – najłatwiej wziąć dal-dala w kierunku Kilolo albo Mkimbizi i poprosić o zatrzymanie się w dzielnicy Saba Saba.
Sama nie byłam, bo zabrakło już czasu, ale miejscowi polecali również miejsce nazywane Neema Crafts – jest to projekt wpierający rehabilitację dzieci, w którym m.in. niepełnosprawni produkują drobne rękodzieło na sprzedaż oraz prowadzona jest kawiarnia z "prawdziwą" lokalną kawą i domowej roboty wypiekami, można ponoć skorzystać również z masażu, a pieniądze idą na leczenie dzieciaków (znajduje się niedaleko ronda Clock Tower).

Dobrą opcją na zwiedzanie Iringi i okolic jest też wynajęcie rowerów za 4000 TZS na cały dzień. :)

Iringa jest świetnym punktem wypadowym do pobliskiego parku narodowego Rhua albo Udzungwa Mountain National Park (alternatywnie można dojechać dala-dala do wioski Tungamalenga bliżej parku Rhua i tam zorganizować sobie game ride na safari).
Po drodze z Dar es Salaam do Iringii znajduje się również niewielka miejsowość Morogoro z kolonianą zabudową – położona u podnóża gór Uluguru, doskonały punkt wypadowy do Parku Narodowego Mikumi oraz na trekingi po okolicach i pobliskich wioskach. Nawet jeśli nie planujecie pobytu w Mgorogoro, warto się tam zatrzymać nawet na chwilę w drodze do Iringi. :) 

Praktycznie - dojazd:
Aurobus z Dar es Salaam to ok 8h w jedną stronę, koszt w zależności od przewoźnika to 15000-25000 TZS. Są też loty z Dar lokalną linia lotniczą Auricair, niestety drogo bo za 180 USD w jedną stronę. Z Iringi można złapać również autobus do położonej dalej na południe Mbeya.

Dodoma
Miejscowość położona na dawnej trasie karawan znad jeziora Tanganika do środkowej Afryki nie wyróżniała się ponoć niczym szczególnym, do czasu, gdy w 1973 r. przeniesiono do niej stolicę Tanzanii. Dodoma niezbyt często jest odwiedzana przez turystów i jest ku temu powód – miasto nie zachwyca, a przynajmniej nie zachwyciło mnie - nie ma zbyt wiele ciekawych miejsc do zaoferowania, brak jakoś atmosfery tego miejsca. Polecane jest zobaczenie nowego, odpornego na trzęsienia ziemi budynku parlamentu Bunge (wejście możliwe jedynie podczas sesji parlamentarnych i za okazaniem paszportu) i meczetu Ismaili. Jak dla mnie miejsca mało ciekawe. ;)
Warto za to zrobić sobie spacer na Lion Rock (nazywaną również Simba Hill) – jest to wzgórze w północnej części miasta z całkiem dobrym widokiem na okolicę. Trzeba złapać dala-dala z Jamatini w kierunku Mlimwa (koszt 300 TZS). Ja osobiście potraktowałam stolicę jako punkt przesiadkowy w dalszej podróży i choć zakładałam, że może zostanę tam na chwilę, to wyjechałam od razu dzień po przyjeździe. :)

Praktycznie - dojazd:
Autobusy z Dar es Salaam, około 7-8h jazdy w jedną stronę, koszt ok 15000-20000 TZS. Jest też dosyć droga możliwość przelotu Auricair. Dalej można łapać autobusy do Iringi lub do Arushy.

Moshi i Arusha
Moshi to miasteczko w północno-wschodniej Tanzanii u podnóży góry Kilimanjaro, a tym samym jest doskonałym punktem wypadowym dla wszystkich turystów planujących zdobycie szczytu. W bezchmurne dni z miasta wspaniale widać Kilimanjaro, najwyższy afrykański szczyt, nazywany dachem Afryki. Ja miałam okazję zobaczyć górę 2 krotnie, z oddali widać jej ogrom nad otaczającymi ją równinami, wierzchołek widoczny jest ponad chmurami – coś pięknego. :)
Moshi to również punkt wypadowy na organizowane w pobliskich parkach narodowych safari, więc praktycznie na każdym kroku możecie znaleźć biura podróży. Miasteczko jest mocno komercyjne i z mnóstwem turystów, ale pomimo że niezbyt jest co w nim zwiedzać, to mi jakoś przypadło do gustu, ma ten właściwy klimat. :) Warto wybrać się na lokalny targ, czy po prostu pochodzić po mieście i poprzyglądać się codziennemu życiu.
Moshi leży w głównym rejonie plantacji kawy w Tanzanii – osobiście polecam więc wypad dala-dala do którejś z pobliskich wiosek lub jeśli nie planujecie wspinania się na Kilimanjaro treking u podnóża góry przez liczne plantacje kawy i bananów oraz niewielkie wioseczki (polecam tę opcję, ponieważ możliwe jest również zorganizowanie jednodniowych trekingów w inne miejsca, ale wejście na teren Parku Narodowego, którym objęta jest góra Kilimanjoaro kosztuje 70 USD za każdy dzień pobytu).
Można się wybrać nad wodospady Marangu lub nad jezioro Nyumba ya Mungu z plantacjami trzciny cukrowej i aloesów w okolicach. Do Marangu można dojechać z Moshi dala-dala za ok 1000 TZS, choć spacer po okolicach polecałabym zrobić jednak z jakimś lokalsem. :) Popularne wycieczki są również organizowane nad jezioro Chala i gorące źródła, ale osobiście nie sprawdziłam.
Wiele osób wybiera się również na wycieczki do wiosek Masajów – pamiętajcie jednak, że wiele z nich nie jest rzeczywistymi, tradycyjnymi, są przygotowane wyłącznie pod wizyty turystów (jeśli chcecie zobaczyć "prawdziwe" wioski, to warto pojechać nieco dalej na wschód za Arusha).

Arusha to miasto większe niż Moshi, również nieco chaotyczne i w sumie nie bardzo jest co w nim zobaczyć – traktowane głównie jako punkt wypadowy na liczne safari do parków narodowych wokół. Tym samym niestety liczni naganiacze i biura oferujące safari są dosyć namolni i nachalni.. Miasto oferuje bogatą bazę noclegową i dosyć sporo miejsc, gdzie można dobrze zjeść, a wieczorem można spokojnie znaleźć mnóstwo miejsc na wyjście na piwo. Niestety jak dla mnie o wiele słabszy klimat tego miejsca. ;)
Na punkt jest to, że jest położone u podnóża góry Mount Meru (piątej w Afryce) i w sąsiedztwie tras przepędzania bydła przez plemiona Masajów, a tym samym prawdziwych wiosek Masajskich. Na górę Mt Meru w Parku Narodowym Arusha można zorganizować wspinaczkę na własną rękę, przy czym konieczne jest wynajęcie uzbrojonego rangersa.
Ktoś z miejscowych polecał mi jednodniowa wycieczka do wodospadów Engare Sero przy aktywnym wulkanie Lengai – nie zdążyłam się wybrać, ale ponoć warto. :)

Praktycznie – dojazd:

Dojazd z Dar es Salaam do Moshi to ok 8-9h i 15000-20000 TZS. Polecany jest przewoźnik Dar Express, przy czym jadąc do Dar z Moshi – biuro zlokalizowane jest przy rondzie na Station Road, naprzeciwko Kahawa house (reszta auobusów odjeżdża z dworca). Drugim z lepszych jest Kilimanjoaro Express. Jadąc dalej do Arushy z Moshi to dodatkowe 2h jazdy.
Z autobusów z Arusha do Dar es Salaam polecane Kilimanjaro Express odjeżdża pomiędzy 6:30-8:00 rano jest też kilka autobusów Dar Express wyjeżdżających pomiędzy 6-10 rano (dworzec autobusowy Makao Mapya).
Ja miałam przyjemną wątpliwość jechać w jedną stronę autobusem firmy Mtei Express – jakim cudem w ogóle dojechaliśmy nie wiem do dzisiaj. ;)
Z obu miast można też złapać autobus do Nairobi (odjeżdżają między 6-8rano i około 12-14).

W Arusha znajduje się lokalne lotnisko dla lotów krajowych – rezerwując loty z kilkutygodniowym wyprzedzeniem można znaleźć dosyć tanie opcje lotów z/do Dar es Salaam lub na Zanzibar. Ok 60 km od Arusha znajduje się międzynarodowe lotnisko Kilimanjaro.

Mwanza
Jest to drugie co do wielkości miasto Tanzanii, położone na północy kraju nad Jeziorem Wiktorii, otoczone górami i formacjami skalnymi. Choć nie planowałam jechać do Mwanzy w ogóle, poznałam biologa pracującego nad jeziorem Wiktorii i z taką pasją opowiadał mi o swojej pracy jak i małych wioskach u wybrzeża jeziora, że postanowiłam nieco zmienić swoje plany. Warto się wybrać do Mwanzy przy okazji safari w Serengeti. Jest to miasto portowe, jednak do dzisiaj widać w architekturze mocne wpływy hinduskie i muzułmańskie. Osobiście polecam również odwiedzić którąś z małych, lokalnych wiosek rybackich. Z wybrzeża jeziora w Mwanzie można podziwiać piękne zachody słońca, popularne są rejsy łódkami, aby podziwiać zachodzące słońce z tafli jeziora.
Symbolem miasta jest formacja skalna Bismarck Rock na Jeziorze Wiktorii obok przystani promowej Kamanga. Nazwa formacji pochodzi od samego nazwiska kanclerza Rzeszy Niemieckiej, którego pomnik stał na skale za czasów Niemieckiej Afryki Wschodniej. Inną z popularnie odwiedzanych formacji skalnych jest tzw. Big Rock, czyli Jiwe Kuu (nazywana również "tańczącą skałą"). Żeby się tam dostać można złapać dala-dala z Nyerere Road do Bwiru i z ostatniego przystanku do skał zostaje jakiś 1,5km spacerem, weźcie koniecznie zapas wody ze sobą. :)
W samym centrum miasta na wzgórzu znajduje się zniszczony poniemiecki dwór (na tzw. Robert Koch Hill). Wybudowany przez Niemców przed I wojną światową w celach naukowych przypomina nieco mały pałacobecnie miejsce jest opuszczone i okupowane nieco jako squot przez Masajów i innych lokalsów, raczej ze względów bezpieczeństwa nie poszłabym tam bez znajomego miejscowego, ale warto, nawet jeśli przebywający na wzgórzu lokalsi zażądają drobnej opłaty 2-3 USD. U podnóża przy Makoroboi Lane można zobaczyć 2 świątynie hinduskie.
Punktem wartym wspomnienia jest pomnik MV Bukoba – nawiązuje on do największej tragedii we współczesnej historii miasta. MV Bukoba to statek pasażerski, który zatonął 30km od wybrzeży Mwanzy w 1996 r. W katastrofie śmierć poniosło około 800 osób (prawie 2 razy więcej niż z założenia mógł pomieścić statek). Pomnik postawiono naprzeciwko miejsca, w którym zatonął statek (wzgórze znajduje się za szkołą w Bwiru, można złapać dala-dala z Nyerere Road). Jest to również wspaniały punkt widokowy ze względu na roztaczającą się z tego miejsca panoramę. :) Dobrym punktem widokowym na jezioro i okolice jest również Capri Point przy Station Road. Niedaleko Capri Point znajduje się Park Narodowy Saa Nane na skalistej wyspie. Park jest zamieszkany przez ponad 70 gatunków ptaków i małpki. Niestety łódka w obie strony i wstęp to koszt ok 30-35 USD/os.
Warto na spokojnie przespacerować się po mieście, wybrać się na słynny targ Mwaloni (gdzie nagrywany był film dokumentalny "Darwin's nightmare"), można też zorganizować wypad łódką na jedną z kilku wysp na jeziorze. Najpopularniejszą jest Lukuba, gdzie można zobaczyć warana nilowego (jest to ogromna jaszczurka, która może urosnąć nawet do 2 metrów). Na wsypie znajduje się lodge, gdzie można zorganizować nocleg. Natomiast wyspę Rubondo, wraz z mniejszymi wokół niej, objęto ochroną w obszarze Parku Narodowego Rubondo Island National Park – można tam zobaczyć żyjące w środowisku naturalnym krokodyle i mnóstwo gatunków ptaków, ryb i innych zwierzaków wodnych. Na największej Rubondo można przenocować w hostelu lub na kempingu.
Od znajomego biologa wiem, że około 20 km od Mwanzy, niedaleko Kissesa znajduje się muzeum Sukuma poświęcone historii i kulturze najliczniejszego tanzańskiego plemienia Sukuma, żyjącego wokół jeziora Wiktorii - niestety nie byłam, więc nie wiem czy warto. :)

Praktycznie – dojazd:

Niedaleko miasta znajduje się niewielkie lotnisko - loty obsługiwane są przez lokalnych przewoźników (kupując bilet z wyprzedzeniem lot np. z Dar es Salaam kosztuje 20-30USD). Autobusy z Dar to niestety ponad 14h jazdy w jedną stronę. Z Dar można też dojechać pociągiem, często jednak bilety są wykupione na kilka tygodni wprzód.
Lokalne autobusy odjeżdżają z dworca Nyegezi, natomiast autobusy do Ugandy, Rwandy i do Kenii odjeżdżają z Buzuruga Bus Station


To miejscowości, które moim zdaniem warto zobaczyć podczas pobytu w Tanzanii - jest jeszcze wiele innych ciekawych miejsc i tradycyjnych, klimatycznych wiosek. Jeśli znacie jakieś z nich podzielcie się w komentarzach. :)

Ps. Niestety wszystkie zdjęcia z pobytu w Tanzanii kontynentalnej straciłam razem z aparatem w dalszej podróży, więc awaryjnie ratuję się zasobami z sieci

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Tanzania: Dar es Salaam i okolice - co warto zobaczyć. :)

Dar to ogr o mne miasto portowe, centrum ekonomiczno-gospodarcze kraju. Niestety miasto rzadko jest odwiedzane przez turystów w celu zwiedzania – najczęściej jest punktem przesiadkowym lub po prostu większym miastem na trasie na Zanzibar lub safari. A szkoda, bo pomimo, że klimat tego miejsca jest zupełnie inny niż pozostałych miast i miasteczek w Tanzanii, przy bliższym p o znaniu można nawet zapałać do niego sympatią. :)

Plaże Zanzibaru – którą wybrać?

Zanzibar słynie z piaszczystych plaż, uznawanych za jedne z piękniejszych na świecie. Jeśli nie jedziecie na zorganizowany wyjazd, gdzie o wyborze miejsca decyduje za Was organizator i tym samym zastanawiacie się, którą z plaż wybrać na kilka dni odpoczynku, czy lepiej jechać na północ czy wschodnie wybrzeże wyspy, być może pomogę Wam nieco tym wpisem. :)

Zanzibar (Tanzania) – Mzungu w domu, czyli zbiór luźnych myśli po powrocie. Ciekawostki z kategorii "warto wiedzieć przed wyjazdem" :)

Co pierwsze przychodzi na myśl o Tanzanii i Zanzibarze? Afrykańskie krajobrazy, dzikie zwierzaki na safari, Masajowie, rajska wyspa i bajeczne plaże nad lazurowo błękitną wodą... Ale czy tylko? Poniżej wszystko to, co mi osobiście kojarzyć się będzie już na zawsze z tym kawałkiem świata, czyli słów kilka m.in. o języku i filozofii życiowej, transporcie i jedzeniu. ;)